Podjęłam kolejne wyzwanie. Udało się, ale jeszcze nigdy dotąd nie przeliczyłam się tak na robótce oceniając czas, materiał, wielkość i związane z nią kombinacje. Wyglądało to coś dość prosto i podeszłam bardzo entuzjastycznie. Szybko jednak przyprawił mnie o ból palców i nerwy... Efekt końcowy fajny, bo nie wypuściłabym go spod szydełka, gdyby mi się nie podobał. Liczyłam, że nie będę za prędko robić kolejnych, ale chyba są kolejne zamówienia :-) Niestety cena pójdzie w górę - nie tyle co z roboty, bo szlaki już przetarłam, ale Ninja jest całkiem duży, kłopotliwy i pożera włóczkę bez opamiętania... Tym samym wszystkie robótki "podchoinkowe" zrobione i wysłane. Kończę dwa Angry Birds dla Kuby i co dalej..? zobaczymy :-)